Chciałam wam przedstawić moją kolejną zdrową i pyszną zupkę - tym razem z buraków. Ostatnim razem zostałam w komentarzu pouczona, że jak robię zupę na kostce rosołowej, to ze zdrowiem ma to mało wspólnego. Zatem dziś zupka na wywarze z warzyw i piersi z kurczaka. Piersi dlatego - że po wyjęciu jej z zupy mam zamiar użyć jej do sałatki, którą wezmę sobie jutro do pracy :) Nie lubię marnować jedzenia dlatego zawsze coś wymyśle z tego co mi zostaje.
Zupa ta stanowiła pierwsze z dwóch dań na mojej wczorajszej imieninowej kolacji. Gościłam 9 osób, zatem proporcje są na 10 osób (w końcu ja też jadłam).
Zupa krem z buraków:
- 4 duże buraki
- warzywa w siatce (czyli pietruszka, seler, por, marchewka - po jednym z każdego warzywa)
- pół piersi z kurczaka
- sól
- pieprz (zmielony oraz kilka ziarenek całych)
- sos sojowy
- odrobina śmietany do udekorowania zupy
Pierwszy krok to wywar z warzyw i kurczaka (czyli zastępstwo kostki rosołowej - jak komuś nie chce się go robić, albo nie ma na to czasu, zamiast tego wystarczy rozpuścić w wodzie kostki rosołowe w proporcji 1 kostka na 1/2 litra wody). Wrzucam do garnka obrane warzywa (oprócz buraków), można je pokroić na mniejsze części żeby trochę szybciej się gotowały. Wywar musi się gotować koło godziny na wolnym ogniu. W tym czasie ja zajęłam się przyrządzaniem ciasta marchewkowego, na które przepis w formie babeczek znajdziecie u mnie tu: babeczki-marchewkowe-smaczne-i-zdrowe.
Gdy wywar będzie już gotowy można zająć się burakami. Najpierw je umyć i obrać a następnie pokroić na grube plastry (proponuję robić to w gumowych rękawicach, żeby potem nie mieć czerwonych dłoni:) ).
Tak gotowe buraki należy lekko zarumienić na patelni, a następnie wrzucić do wywaru. Wcześniej dobrze jest tylko wyjąć z wywaru pierś z kurczaka, seler i por, które już nam nie będą potrzebne do zupy. Następnie gotować na średnim ogniu dopóki buraki nie zrobią się miękkie. W międzyczasie do zupy dodać na smak soli i mielonego pieprzu oraz kilka kropel sosu sojowego.
Jak już warzywa będą odpowiednio miękkie całość zmiksować blenderem do uzyskania w miarę jednolitej masy.
Po nałożeniu do miseczek udekorować kleksem ze śmietany.
Danie to jest lekkie ale dość treściwe. Dużą porcją można się spokojnie najeść. Można dodać grzanki albo groszek ptysiowy.
W najbliższych dniach zaprezentuję wam jeszcze makaron z sosem szpinakowo - łososiowym, który też się pojawił wczoraj na moim stole. Myślę, że jeszcze wiele zup kremowych pojawi się u mnie na blogu. Głównie za sprawą mojej diety, którą sama sobie wymyśliłam :)
Pozdrawiam i życzę smacznego!
ja wczoraj jadlam zupe z dyni mojej babci. co za pychotka! :)
OdpowiedzUsuńzupa dyniowa to moja specjalność :) tylko teraz trudno o dynie.
Usuńidentyczną zupkę robię co jakiś czas swojej córeczce tylko bez przypraw i śmietany:)Ona ją uwielbia:)
OdpowiedzUsuńpychota,ale dlaczego selera i pora wyrzucasz?ja tam wszystko blenduję;)
OdpowiedzUsuńa z tymi kostkami to bez przesady...czytałam,że wywar miesny jest niezdrowy..wiec co tu jeść...?warzywa na wodzie?;)
mysle że trzeba polegać na własnym rozsądku :) no i we wszystkim miec umiar, bo od wszelkiego rodzaju nowinek o zywieniu można zwariować. Np. raz piszą ze jajka to zło i zły cholesterol, a raz ze dobry i zeby jesc ich duzo :)
Usuńuwielbiam taka zupkę często ją robię :D
OdpowiedzUsuńoch! myślę, że będę musiała spróbować...
OdpowiedzUsuń