czwartek, 18 października 2012

italian style vol.1

Mój blog lekko zahibernował się ostatnimi czasy, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, jedyne co, to mogę powolutku nadrabiać zaległości ;) Zacznę od końca, czyli od najświeższych smakowitości. 





W sobotę wróciłam z tygodniowego pobytu w północnych Włoszech. Spędziłam najpierw jedną dobę w Mediolanie, a potem 5 dni w Reggio Emilia - miasteczku znanym z produkcji Parmezanu (Parmigiano Reggiano) oraz z tego, że własnie tam powstała flaga Italii. Poza zwiedzaniem i jedzeniem, odwiedziłam także fabrykę parmezanu, co już następnym razem wam opiszę. Tym razem kilka zdjęć tego, czym zajadałam się przez miniony tydzień.

Pierwsze skojarzenia z kuchnią włoską, to oczywiście wszelkiego rodzaju pasty i pizza. I o ile te pierwsze w polskich restauracjach niczym nie ustępują tym we Włoszech, to pizzy tak dobrej jak tam jeszcze nigdzie nie jadłam.

A oto niektóre pasty, jakich miałam okazji spróbować. Na początek tortelli nadziewane cykorią, z sosem śmietanowym:
i tortelli nadziewane szpinakiem:
Wszystko obowiązkowo posypane pysznym parmezanem. Kupiłam sobie specjalny pofalowany nożyk do robienia takich "szlaczków", więc następne tortelli, jakie będe jadła, już sama sobie zrobię ;)
I jeszcze jeden makaron - tym razem coś w rodzaju świderków (nie wiem jak się nazywa ten rodzaj makaronu) z sosem śmietanowym w stylu carbonara, ale bez jajka. 

A poniżej pizza z prosciutto di Parma, czyli szynką parmeńską, i rukolą. Była na prawdę rewelacyjna! I to chrupiące, cienkie ciasto!

A ta, to pizza, którą jadła moja mama, z pomidorkami, serem i bazylią, bardzo prosty skład a smak nie do podrobienia:

Ale Włochy, to również pyszne lody. 
W okolicach Reggio Emilia znajduje się sieć lodziarni o nazwie Emilia. Porcja na zdjęciu to "zaledwie" 2 smaki, czyli jakby powiedziec u nas dwie kulki, ale tak naprawdę to 2 olbrzymie "szpachle" lodowe w wafelku, który napełnia się mleczną albo gorzką czekoladą. Taka porcja kosztuje 2 euro, co raczej nawet przy polskich cenach wypada tanio, i nazywa się małą! Nie wiem czy byłabym w stanie zjeść dużą ;)


I na koniec to, czym Włosi kończą obiady koło godziny 22, czyli... esspresso!










Czasami, zamiast zwyczajnej kawy zamawiają też coś takiego, a nazywa się to sorbetto, które może być cytrynowe, albo jak na poniższym zdjęciu - kawowe. To taki shake lodowy, orzeźwiający,idealny na letni deser.

5 komentarzy:

  1. Czekałam na tę relację, myślałam że na fb coś wrzucisz a że wracasz na bs to jeszcze lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale pyszności!!!co do pizzy masz racje- we Włoszech smakuje najlepiej;) lody też maja dobre...
    piękne zdjęcie,dawaj wiecej!
    sorbetto cytrynowe,mmmmm......

    OdpowiedzUsuń
  3. no i od razu zachciało mi się jeść, a przez te lody to chyba sobie kompa oślinię :P dawaj dużo fot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie jeszcze więcej zdjec Włoch i jedzenia, wiec zapraszam za kilka dni ponownie :D

      Usuń
  4. Uwielbiam włoską kuchnię! chociaż pizzę robię w domu i jest przepyszna :)

    OdpowiedzUsuń