Nie ma to jak kupić sobie truskawki w marcu :) I wyobraźcie sobie, że są na prawdę smaczne! Może nie tak, jak te nasze sezonowe, ale jak na początek wiosny mogą być. A skoro już się znalazły u mnie w domu, to chciałam coś z nimi zrobić. Jak wiadomo - potrzeba matką wynalazków. I w ten sposób powstały mini babeczki z ciasta francuskiego z truskawką i kremem z serka mascarpone. Nie miałam w domu cukru pudru, to zastąpiłam go brązowym, który trochę "ubiłam", żeby zrobił się drobniejszy. I wyszło całkiem pysznie! Uraczyłam nimi mój kulinarny autorytet, którym jest mój brat. Skoro jemu smakowało, to znaczy, że było pysznie! A najważniejsze, że jest to błyskawiczny deser.
Więc jak już napisałam wyżej, potrzebny nam będzie kawałek gotowego ciasta francuskiego, serek mascarpone, trochę śmietany, cukier puder, albo tak jak ja to zrobiłam brązowy cukier, odrobina kakao i, jako gość główny, TRUSKAWKA, sztuk kilka.
Z ciasta francuskiego wycięłam, za pomocą szklanki, krążki i wyłożyłam je do foremki, takiej jak na muffinki.
Następnie wsypałam je cieniutką warstwą gorzkiego kakao.
Wstawiłam do piekarnika na 5 - 10 minut, aż ciasto urośnie i będzie wyglądać niczym napuchnięta bułeczka.
W tym czasie szybko przygotowałam krem z serka mascarpone. Ja akurat robiłam dosłownie 3 babeczki, więc wystarczyły mi 2 łyżki serka.
Następnie dodałam 2 łyzki śmietany.
A następnie dodałam rozdrobniony brązowy cukier i zmieszałam z pomocą blendera.
Gdy ciasto francuskie już wyrosło - wyjęłam z piekarnika i zrobiłam otwór, tak żeby dało się do środka włożyć krem i truskawkę.
Efekt końcowy prezentuje się następująco: